Od brawurowego parweniusza do wizjonera i przywódcy

Do nowej książki o Steve Jobsie podchodziłem z pewną dozą niepewności, czy nie będzie to tylko dopełnienie wcześniejszej, autoryzowanej biografii Waltera Isaacsona. Okazało się jednak, że „Droga Steve’a Jobsa”, to książka zupełnie inna. Pokazuje jakim człowiekiem naprawdę był Jobs. To raczej historia dojrzewania szefa Apple.

Autorami książki są dziennikarze Brent Schlender i Rick Tetzeli, jednak jedynym narratorem jest Brent Schlender. To on utrzymywał znajomość z Jobsem przez 25 lat. Od 1986 roku pisał artykuły o Apple i dobrze poznał jej założyciela a także jego rodzinę. To z pewnością pozwoliło mu lepiej zrozumieć skomplikowaną osobowość Jobsa.

Po przeczytaniu biografii  Isaacsona można było odnieść wrażenie, że Jobs był chciwym, egoistycznym samolubem, którego nie obchodziło nic oprócz firmy.

Natomiast ta książka niewątpliwie ociepla wizerunek  charyzmatycznego przywódcy Apple, co nie znaczy, że jest to laurka wystawiona Jobsowi. Schlender często bardzo krytycznie wyraża się o Jobsie, szczególnie w rozdziale „Era NeXT-u”. Opisuje w nim między innymi negocjacje z IBM-em, który chciał nabyć licencję na interfejs graficzny NeXTSTEP, co dałoby solidny zastrzyk gotówki dla upadającego NeXT-u. Jobsowi dostało się od autora, który porównuje jego zachowanie do niezrównoważonego szczeniaka, który w rozmowach z partnerami był też wyjątkowo niegrzeczny. Bywało, że Jobs sabotował tak naprawdę negocjacje, co zakończyło się tym, że umowy nie podpisano. Dla NeXT-u był to śmiertelny cios.

Autorzy  jednak nie powielają mitów, które utrwaliły się na temat Jobsa jeszcze w latach osiemdziesiątych. Wtedy to postrzegano go z jednej strony jako geniusza, a z drugiej jako gbura, który traktował współpracowników w niedopuszczalny sposób. Przedstawiają pełniejszy obraz człowieka, którego życie i kariera miały wiele wzlotów i upadków. Pokazują praktycznie nieznaną stronę życia Jobsa. Pewna opisana w książce sytuacja pokazuje, że Steve to był po prostu porządny człowiek.

Znajomemu Steve’a zgasł samochód przed samą bramą Jobsów. Kiedy zastanawiał się co zrobić w drzwiach pojawił się Steve w towarzystwie swojego syna Reeda. Bez namysłu wsiadł do samochodu i razem z synem próbowali go odpalić.

Jak więc widać, Jobs był normalnym, zabawnym, skorym do pomocy człowiekiem, a nie tak jak się go często przedstawia tyranem biznesu.

Schlender i Tetzeli ukazują przemianę, jaką przeszedł Jobs od młodego przedsiębiorcy, który uważał, że ma zawsze rację, a którego poczynania miały często znamiona chaosu, do doskonałego biznesmena potrafiącego słuchać a także polegać na innych.

Sporo miejsca autorzy poświęcili Pixarowi – wytwórni pełnometrażowych filmów animowanych. To inwestycja w Pixar tak naprawdę uczyniła ze Steve’a Jobsa miliardera i sprawiła, że znów znalazł się w świetle jupiterów. Okres Pixara to właśnie ten moment, kiedy Jobs zaczął ewoluować. Współpraca z ludźmi, których tam poznał i którym zaufał, przyjaźnie które nawiązał, zapoczątkowały przemianę w jego postępowaniu. Wielki wpływ na tą przemianę miało również to, że ułożył sobie życie osobiste.

Trzeci okres w życiu Steve’a Jobsa to ponowne objęcie sterów Apple’a. Autorzy opisują walkę o uratowanie firmy, chylącej się ku upadkowi oraz proces powstawania wszystkich przełomowych produktów. Sporo miejsca poświęcają też relacjom jakie łączyły Jobsa i Jony Iva, głównego projektanta Apple.

Brent Schlender był jedną z pierwszych osób, którym Jobs powiedział o swojej chorobie, stąd też sporo szczegółowych informacji na temat walki Jobsa z rakiem. Autor ujawnia, że Tim Cook, obecny szef Apple zaofiarował Jobsowi oddanie części własnej wątroby. Jobs kategorycznie odmówił i jak twierdzi Cook to był jeden z niewielu momentów, w których Steve na niego nakrzyczał. Gdyby był takim egoistom za jakiego uważają go niektórzy, pewnie bez wahania skorzystał by z propozycji.

Mimo, że Steve Jobs przeszedł długą drogę od wybuchowego, często trudnego do zniesienia człowieka nie udało mu się tak zupełnie wyeliminować wszystkich słabości. Potrafił wpadać w złość, albo zachowywać się dziecinnie jeszcze w ostatnich miesiącach życia.

Książka została wydana przez wydawnictwo Insignis. Bardzo dobrze się ją czyta. Nawet jeśli czytaliście biografię Jobsa Waltera Isaacsona zachęcam do przeczytania „Drogi Steve’a Jobsa”. To zupełnie inna książka i pokazuje założyciela Apple w innym świetle. Dla fanów Apple to pozycja obowiązkowa, docenią oni też na pewno to, że jest w niej sporo aspektów technicznych sprzętu.