Czytam dużo książek, każdego dnia staram się znaleźć choćby pół godziny na czytanie. Czytam głównie książki non-fiction o tematyce biznesowej, rozwoju osobistym czy biografie. Ale nie zawsze tak było, kiedyś czytałem sporo książek historycznych, opisujące tajniki tajnych służb, lubiłem szczególnie książki Bogusława Wołoszańskiego. Nadal je mam w swojej biblioteczce, ale już do nich nie wracam. Chociaż zdarza mi się od czasu do czasu sięgnąć po książkę historyczną, a czasem podróżniczą.
Jednak zdecydowana większość książek, które czytam to książki o biznesie. Takich książek kupuję najwięcej, mam na nie specjalne miejsce, a najlepsze książki trafiają na półkę z książkami, które na pewno przeczytam ponownie. W ubiegłym roku przeczytałem około 30 książek, spośród nich wybrałem tylko trzy, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Tak jak zapowiadałem na Facebooku, wkrótce na blogu pojawi się nowy dział poświęcony książkom, w którym będę polecał wartościowe pozycje, a także informował Was, jaką książkę czytam aktualnie.
A teraz już moje najlepsze książki przeczytane w 2018 roku.
Pamięć absolutna. Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia – Arnold Schwarzenegger
Może Was zdziwić, że autobiografia aktora znalazła się wśród tych wybranych, i to na pierwszym miejscu. Ja sam muszę przyznać, że nie doceniłem Arnolda, raczej myślałem, że musiał mieć sporo szczęścia skoro osiągnął tak wielki sukces. Książkę postanowiłem przeczytać po wywiadzie, jaki przeprowadził z Arnoldem Tim Ferriss. I dopiero po przeczytaniu książki przekonałem się, jak niesamowitą postacią jest Arnold Schwarzenegger – człowiek, który osiągnął niesamowity sukces w wielu dziedzinach. On po prostu wszystko sobie dokładnie zaplanował i skupiał się na dążeniu do swoich celów. Starał się nie zajmować się niczym, co nie przybliżało go do realizacji swoich zamierzeń.
Już jako dziesięciolatek wymyślił sobie, że pojedzie do Ameryki, potem że zostanie najlepszym kulturystą na świecie, że będzie gwiazdą kina. I wszystko konsekwentnie realizował mimo, że realnie wydawało się, że nie ma na to żadnych szans, przecież nawet nie znał języka angielskiego. Arnold zrobił także karierę polityczną, zostając gubernatorem stanu Kalifornia.
Wspaniała książka, niesłychanie motywująca i inspirująca, która pokazuje do jak wielkich rzeczy można dojść, jeśli postawisz sobie konkretny cel i robisz wszystko, żeby go zrealizować mimo przeciwności.
Sztuka zwycięstwa – Phil Knight
Sztuka zwycięstwa to historia firmy Nike. Jeśli zastanawiasz się, jak stworzyć taką firmę jak Nike, nie mając żadnego kapitału, to w tej książce znajdziesz na to odpowiedź. Musisz po prostu sprzedać najpierw jedną parę butów, potem drugą i nie zrażać się przeciwnościami.
Phil Knight kochał bieganie i chciał w życiu zawodowym robić również coś, co się z tą pasją wiązało. Wybrał się w podróż dookoła świata. W Japonii znalazł firmę produkcją obuwie dobrej jakości w niskiej cenie. Mimo, że nie miał jeszcze własnej firmy, za pożyczone od ojca pieniądze zamówił pierwszą niewielką partię butów.
Powstała firma Blue Ribbon, którą prowadził z kilkoma kumplami pasjonatami, a z której później powstało Nike.
Książkę świetnie się czyta, jest w niej dużo humoru i naprawdę wciąga. Znajdziecie tu bardzo wiele szczegółów z historii Nike, m.in.: jak powstało słynne logo firmy, które kosztowało… 35 dolarów.
25 miniemerytur – Jakub B. Bączek
O Jakubie Bączku usłyszałem dopiero niedawno, a książkę 25 miniemerytur kupiłem trochę w ciemno.
U mnie zazwyczaj książka po zakupie musi jeszcze trochę poczekać na swoją kolej, tym razem jednak wziąłem się do czytania, gdy tylko trafiła w moje ręce. I już po pierwszych stronach wiedziałem, że to będzie jedna z tych książek, które na pewno przeczytam więcej niż jeden raz. To trochę taki 4-godzinny tydzień pracy Tima Ferrissa, tylko w wydaniu polskiego autora.
Książkę świetnie się czyta, każdy rozdział to nowe miejsce i nowa inspirująca historia, a pod koniec każdego rozdziału Jakub proponuje wprowadzenie w życie nowego nawyku. Autor połowę roku spędza na 25 urlopach, które nazywa „miniemeryturami” i udowadnia, że marzenia się nie spełniają, ale marzenia się spełnia!